Nowa strona 1
Ostatnio trochę się u nas działo.
Adaś jest już od ponad tygodnia po zabiegu. W końcu miał wycinany trzeci
migdał wraz z nacięciem bocznych, do tego okazało się że trzeba usunąć płyn z
uszów a w trakcie zabiegu wyszło, że była tam też zaschnięta ropa. Teraz Adaś
czuje się już dobrze. Gardło jeszcze trochę boli ale obywamy się bez leków
przeciwbólowych. Musi jeszcze siedzieć w domu, w szczególności ze względu na
upały. Ja ciągnę już 3 tydzień opieki. W pracy mam przechlapane ale co zrobić.
Ze względu na chorą mamę nad którą podjęłam się opieki, zmieniamy mieszkanie
na zwiększę. Za jakieś 2-3 tyg czeka nas przeprowadzka. Wiem, że będziemy
ciężko. Tutaj każdy kąt przypomina mi Filipka. Poza tym w związku z tym, czeka
mnie nieunikniony porządek w rzeczach po Filipku. Do tej pory wszystko jest tak
jak było. Jeśli nawet podbieram jakieś rzeczy i ubieram w nie Adasia, to po
wypraniu lądują na dawnym miejscu czyli do szafki Filipka. Tak mi łatwiej. Teraz
to się zmieni. Czuję się tak jakbym go zdradzała choć wiem, że to głupie. Myślę,
że Filipek jeśli patrzy na nas gdzieś tam z góry, nie ma nic przeciwko, że Adaś
chodzi w jego rzeczach. Jednak wciąż ma swoje miejsce w szafie. Oczywiście nadal
są ubrania co do których chyba nigdy się nie przełamie.
Ogólnie mam teraz lepszy czas. Pewnie dlatego, że ciągle coś się dzieje.
Myślę cały czas o Filipku ale na pewno mniej płaczę. Ból i tęsknota jest ale
jakoś tak umiem z tym żyć. Zdaję sobie sprawę, że to jest chwilowe bo już tak
było nie raz. Czasami tylko mam wyrzuty sumienia, że mam lepszy czas. To głupie
i nie wiele osób mnie zrozumie. Nic na to nie poradzę. Życie po stracie dziecka
wygląda jak sinusoida. Są wzloty i upadki. Ja to wiem, że przyjdzie taki dzień
kiedy znowu pęknę jak bańka mydlana. Znowu stoczę się na samo dno rozpaczy, po
to aby znowu wznieść się ku górze.