piątek, 23 stycznia 2015

13 m-cy...

Nowa strona 1

22 styczeń... 13 miesięcy bez mojego Filipka...

Weszłam w dziwny okres. Nadszedł czas kiedy tęsknota zaczęła sprawiać mi fizyczny ból. Nie umiem tego inaczej opisać. Z jednej strony jest jakby lepiej. Funkcjonuję jakby zupełnie normalnie. Wstaję rano, chodzę do pracy, śmieję się. Wystarczy drobiazg i wszystko wraca. Tak jak dziś. Niby staram się nie porównywać Adasia do Filipka, bo w sumie się nie da. Adaś jest zupełnie inny, zarówno pod względem wyglądu jak i charakteru. Filipek był spokojny a młody to istny żywioł, po prostu wulkan energii. Zdarzają się momenty, kiedy zrobi jakąś minę i widzę w nim Fifka ale to rzadkość.

Ostatnio jestem na etapie próbowania aby się przemóc i zakładać mu ubrania po Filipku. Pewnie nie ze wszystkim dam radę ale staram się bo wiem, że kiedyś będę żałować. Filipka rzeczy wciąż tkwią na swoim miejscu. Ma swoją część szafy i szuflady. Wszystko równo poukładane, tak jak zawsze. Jakiś czas temu wyciągnęłam czapkę zimową. Było mi cholernie ciężko ale dałam radę. Dziś zakładałam ją Adasiowi i jakoś tak spojrzałam na niego z góry i zobaczyłam w nim Filipka. To są takie momenty, ułamki sekund. Druga sytuacja, mierzyłam dziś Adasia, tzn sam się mierzył. 118 cm. Jest już ciut wyższy niż był Filipek. Niby nic ale aż mnie coś skręciło. Jaki byłby Filip? Wyższy czy by się zrównali wzrostem, w końcu to tylko rok różnicy.

No i te wyrzuty sumienia, wciąż te same a nawet gorsze.

 

piątek, 2 stycznia 2015

Powitaliśmy Nowy Rok... kolejny bez Filipka

Nowa strona 1

Oj, długo mnie nie było ale tak jakoś nie umiałam ostatnio nic mądrego sklecić. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to w kółko piszę o tym samym i być może nie którym robi się tu już nudno. Ciągle tylko mam masę żalu, jestem  załamana, przepełnia mnie tęsknota. Moje matczyne serce po prostu pęka z bólu.

Czasami chciałabym aby wszyscy cierpieli razem ze mną. Niestety tak nie jest i to jest zupełnie normalne. Świat się nie zatrzymał. To tylko ja stanęłam w miejscu.

Nadal mam gorsze i lepsze dni  i myślę, że tak już zostanie. Ciągle te same pytania bez odpowiedzi. Zdarzają się przepłakane wieczory. Jest mi wtedy tak bardzo źle. Teraz mam właśnie taki ciężki okres. W listopadzie minął rok jak pożegnałam mojego synka. Potem był Mikołaj, święta, wczoraj sylwester a w niedziele Filipek skończyłby 7 lat. Chodziłby teraz do pierwszej klasy.

Ogólnie funkcjonuję normalnie. Potrafię się śmiać i na zewnątrz wygląda, że jest wszystko dobrze ale to co siedzi we mnie, tylko ja wiem. To jest taka maska którą nauczyłam się zakładać.

Czasami zamykam oczy i obraz Filipka zamydla mi się. Wtedy zastanawiam się czy to był sen, czy on istniał naprawdę? Potem otwieram oczy, patrzę na zdjęcia i palącą się świeczkę i dociera to wszystko do mnie. Czasem zamykam oczy i widzę go wyraźnie, słyszę jego rozbrajający śmiech, czuję go. Takie to dziwne.

Tak bardzo go kocham, tak bardzo mi go brakuje.

Wczoraj powitaliśmy Nowy Rok. Następny rok bez Filipka.

Ciężko...

Ze swojej strony życzę  wszystkim wszelkiej pomyślności w Nowym Roku. Niech Wam przyniesie miłość i spełnienie wszystkich marzeń. No i przede wszystkim życzę zdrowia, bo to ono jest najważniejsze.