tag:blogger.com,1999:blog-2156177289458921642024-02-07T03:04:38.922+01:00FilipAgnieszkahttp://www.blogger.com/profile/18166069120117149784noreply@blogger.comBlogger173125tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-21425293706655930362020-11-23T00:39:00.000+01:002020-11-23T00:39:53.895+01:007 lat...
</style>
</head>
<body>
<p class="MsoNormal">22 listopad…</p>
<p class="MsoNormal">7 lat….</p>
<p class="MsoNormal">Ciężki dziś dzień za mną. Od kilku dni miałam okropną
chandrę ale dziś to już było apogeum. Wiedziałam że muszę coś zrobić bo inaczej
dostanę do głowy. Weszłam na bloga w datę 22 listopad 2013 i… po prostu pękłam.
Wyłam jak bóbr. Potem czytałam swoje posty przed tą datą i po tej dacie.
Czytałam swoje posty i wasze komentarze. Muszę to napisać, choć możecie mi nie
uwierzyć, ale w tamtym czasie to wasze wsparcie bardzo dużo dla mnie znaczyło.
Dodawało mi sił do walki. Sama nie wiem jak ja to wszystko przeżyłam. Żyję,
jestem tu i jakoś funkcjonuję. Człowiek jest jednak w stanie przeżyć wszystko.
Nie ma dnia abym nie myślała o Filipku ale już potrafię uśmiechać się na te
wspomnienia. Wiadomo, że nie zawsze ale uwierzcie mi, to jest i tak dla mnie
milowy krok do przodu.</p>
<p class="MsoNormal">Dziś też te wasze komentarze mi pomogły. Nawet nie zdajecie
sobie sprawy jak bardzo jestem wam wdzięczna, że w tym trudnym dla mnie/nas
czasie byliście z nami.</p>
<p class="MsoNormal">Wierzę, że jeszcze od czasu ktoś tu zagląda by wspomnieć
mojego niebieskookiego tygryska.</p>
<p class="MsoNormal">To nie tak miało być, nie tak…</p>
</body>Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-33959919312569900682020-02-15T14:06:00.000+01:002020-02-15T14:06:24.577+01:00rysunki Filipka<p>Witam po długiej nieobecności.<br />Jestem, żyję i mam się… jakoś. Inaczej nie potrafię tego ująć. Nie mogę napisać że jest źle czy dobrze.<br />Pracuję, zajmuję się domem. Ciężko napisać mi, że dziećmi bo one są w takim wieku, że w zasadzie zajmują się sobą same. No, jeszcze Adam wymaga uwagi i przypilnowania. Młody w tym roku kończy 11 lat a Emilia 17. Jak ten czas leci.<br />Filipek miałby lat 12…<br />Wiecie co, nie ma dnia abym o nim nie myślała. To wcale nie jest tak, że upływający czas ukoił mój ból. On cały czas jest. Czasami tylko udaje mi się go zepchnąć na same dno mojej zranionej duszy ale wystarczy tylko moment, jakaś chwila w której wszystko niczym lawa z wulkanu wypływa na zewnątrz. Jakieś dziecko jest podobnej postury, ma podobne rysy twarzy, jakaś sytuacja cos mi przypomni… to może być dosłownie wszystko.<br />Funkcjonuje normalnie, staram się nad sobą nie użalać ale niestety nadal są dni, że jest mi cholernie ciężko. I tak już na pewno zostanie.<br />Jest jednak rzecz które mnie skłoniła do napisania dzisiejszego wpisu. Chyba nigdy wam nie pokazywałam rysunków Filipka. Fifi uwielbiał rysować ale robił to w inny sposób niż zazwyczaj rysują dzieci. Te jego prace były takie (przynajmniej w moim mniemaniu) dziwne…<br />Jestem teraz w pracy i akurat na telefonie mam tylko te fotki.<br />Dodam, że nigdy sama nie uczyłam Filipka literek czy cyferek. Kiedyś mu tylko pokazałam jak pisze się jego imię. Był jednak bardzo spostrzegawczy.<br />Jak już podpisał swój rysunek to już nic do niego nie domalowywał. Taki był.<br />Wiecie co, cholernie za nim tęsknię. I często się zastanawiam jak by dziś wyglądał, jak by się uczył…</p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKJjqu2TfEEoX0zxyAogwrdS7eskn6EzTIEKm02a0UMmRNv65DNxt6xnqCgvZarFBitMkntMPdFzF1I_00D5Yw8G8SoB88VABZ7gyQoaMvb2E8r37UsQdIvFyI10Gqq1NLwA-xabgZL-BB/s1600/rysunki+fifi.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKJjqu2TfEEoX0zxyAogwrdS7eskn6EzTIEKm02a0UMmRNv65DNxt6xnqCgvZarFBitMkntMPdFzF1I_00D5Yw8G8SoB88VABZ7gyQoaMvb2E8r37UsQdIvFyI10Gqq1NLwA-xabgZL-BB/s320/rysunki+fifi.JPG" width="320" height="259" data-original-width="1600" data-original-height="1293" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_cKYPtxUkcGCDamGqI3rXAmtvWohMDvwhdPiB1DCrqAQDefxwBQDYzoQhVhpP9X2R5MJYoSmQ_qLa0VH-DoXaTG8GaZegvRbtKlg4mSgRLJaj7YmAOraQ5pHfYDOrnjeqquzwtSkfs8UC/s1600/rysunki+fifi+2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_cKYPtxUkcGCDamGqI3rXAmtvWohMDvwhdPiB1DCrqAQDefxwBQDYzoQhVhpP9X2R5MJYoSmQ_qLa0VH-DoXaTG8GaZegvRbtKlg4mSgRLJaj7YmAOraQ5pHfYDOrnjeqquzwtSkfs8UC/s320/rysunki+fifi+2.JPG" width="320" height="180" data-original-width="1600" data-original-height="900" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRnXqlnWCvz0CXHnzIOQci49POYK30KfJa4Zy-UOy7vVlGqGs0d_4w9n-VHlKfWNStU7s3bMGE9O6tVDDcn3AVWKCdd6lXpB9dzzwADUVCaOSXybgeafQ82XcmIHecd1CpkACplPXTraGJ/s1600/rysunki+fifi3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRnXqlnWCvz0CXHnzIOQci49POYK30KfJa4Zy-UOy7vVlGqGs0d_4w9n-VHlKfWNStU7s3bMGE9O6tVDDcn3AVWKCdd6lXpB9dzzwADUVCaOSXybgeafQ82XcmIHecd1CpkACplPXTraGJ/s320/rysunki+fifi3.JPG" width="320" height="206" data-original-width="1600" data-original-height="1031" /></a></div>Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-77466730611704426772018-05-02T00:39:00.000+02:002018-05-02T00:39:19.998+02:00Niepamięć<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
<style>
<!--
p.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin-top:0cm;
margin-right:0cm;
margin-bottom:8.0pt;
margin-left:0cm;
line-height:107%;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
}
-->
</style>
</head>
<body>
<p class="MsoNormal">Witam wszystkich po długiej nieobecności. Oj długo mnie nie
było, bardzo długo.</p>
<p class="MsoNormal">Co u nas?</p>
<p class="MsoNormal">Życie gna do przodu i nie ogląda się za siebie. Tylko ja,
jakby czasem stoję w miejscu. Niby zaczęłam od jakiegoś czasu robić więcej
rzeczy dla siebie, zaczęłam bardziej o siebie dbać. Jednak wciąż przychodzą
takie dni kiedy serce rozpada mi się na drobne kawałki. Najbardziej boli mnie ta
„niepamięć”. Może to ja dziwnie podchodzę do tematu ale boli mnie że najbliższe
mi osoby zachowują się tak jakby Filipek nigdy nie istniał. Ja już naprawdę nie
pamiętam kiedy ktoś zadał mi takie proste pytanie typu: „<i>jak sobie radzisz?”</i>
Czy naprawdę tylko ja pamiętam, że kiedyś ktoś taki istniał? </p>
<p class="MsoNormal">Przypomina mnie się pewna analogia.</p>
<p class="MsoNormal">Jak Filipek się rozchorował, wszyscy do mnie wydzwaniali
(chociaż nie, nie wszyscy bo byli też tacy co mieli to w nosie), pytali się o
szczegóły. Nie nadążałam odbierać telefonów. Płacz, współczucie. Mijały dni,
tygodnie, miesiące i telefonów było coraz mniej aż w końcu prawie ucichły.
Została przy mnie garstka osób. Wszyscy po prostu przeszli nad tym do porządku
dziennego. Przykre ale prawdziwe. Oni mieli swoje życie i swoje problemy, dla
mnie oczywiście często bzdurne. Tylko ja tkwiłam non-stop przy swoim chorym
dziecku.</p>
<p class="MsoNormal">Myślę, że teraz jest podobnie. Na początku był żal,
współczucie. No ale ileż można płakać, rozpamiętywać. Przecież mam jeszcze
dzieci, mam dla kogo żyć, Filipek zmarł, trudno. Życie toczy się dalej.</p>
<p class="MsoNormal">Ja wiem, że mam jeszcze dzieci, kocham je nad życie ale
żadne z nich nie zastąpi mi Filipka. </p>
<p class="MsoNormal">Kiedyś ktoś mi rzucił hasło: „<i>a co mają powiedzieć
rodzice którzy stracili jedyne dziecko?”</i> No tak, mi na pewno jest łatwiej. W
pewnym sensie na pewno. Miałam dla kogo dźwigać się co rano z łózka i po mimo
bólu, uśmiechać się ale czy przez to było/jest mi lżej?</p>
<p class="MsoNormal">Ostatnio spotkałam znajomą. O mojej stracie dowiedziała się
gdzieś po roku od odejścia Filipka. Wcześniej nie miałyśmy ze sobą kontaktu.
Przeżyła to, popłakała się. Teraz wpadłyśmy na siebie w sklepie po dłuższym
czasie, jakieś 3 lata od poprzedniej rozmowy. Potrafiła zapytać się mnie co
słychać, jak się czuję, czy już lepiej sobie radzę. Takie proste, prawda?
Niestety nielicznym się to udaje i to mnie boli.</p>
<p class="MsoNormal">Nie powiem, uważam, że dobrze sobie radzę. Zdarzają mi się
„dołki” od czasu do czasu ale generalnie żyję, ruszyłam do przodu. Nauczyłam się
żyć z tym swoim bólem. Potrafię uśmiechnąć się na wspomnienie o Filipku. I nie
mam żadnego problemu rozmawiać o nim, już nie przez łzy.</p>
<p class="MsoNormal">Prawda jest taka, że to przez co przeszłam bardzo
zweryfikowało moją listę znajomych. Przykre ale prawdziwe.</p>
<p class="MsoNormal">Poza tym co u nas?</p>
<p class="MsoNormal">U nas wszystko w porządku. Za 2 tygodnie Adaś przystąpi do
Pierwszej Komunii Świętej. Bardzo to przeżywa a najbardziej to czy oby na pewno
w maju dwa razy dostanie prezenty ponieważ 22 maja ma jeszcze urodziny. Och te
podejście do tematu! Hi hi</p>
<p class="MsoNormal">Dalej od czasu do czasu mamy problemy z tikami. Pojawiają
się i znikają. </p>
<p class="MsoNormal">Emilka to już duża panna. Już mnie przerosła. W szkole
dobrze sobie radzi.</p>
<p class="MsoNormal">Ja zmieniłam pracę i bardzo mnie to cieszy.</p>
<p class="MsoNormal">I to tyle na dziś. </p>
<p class="MsoNormal">Dziękuję, że chociaż wy tu ze mną jesteście i pamiętacie o
moim dzielnym królewiczu.</p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com36tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-62666725268567398962017-06-15T01:27:00.002+02:002017-06-15T01:32:10.401+02:00Jestem...
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<style>
<!--
p.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin-top:0cm;
margin-right:0cm;
margin-bottom:8.0pt;
margin-left:0cm;
line-height:107%;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
}
-->
</style>
</head>
<p class="MsoNormal">Jestem…</p>
<p class="MsoNormal">Długo nie umiałam się zebrać aby coś napisać, aby cokolwiek
napisać.</p>
<p class="MsoNormal">Mija dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za
miesiącem. </p>
<p class="MsoNormal">Mogę chyba śmiało napisać, że jest dobrze. Inaczej ale
dobrze, tak na swój sposób.</p>
<p class="MsoNormal">Jakoś sobie radzę. Oczywiście skłamałabym jakbym napisała,
że się pogodziłam. To chyba nigdy nie nastąpi. Tradycyjnie są lepsze i te gorsze
dni. Nauczyłam się żyć z tym bólem. Czasami jest wciąż tak silny, że rozrywa mi
serce na drobne kawałki. Nadal nie potrafię oglądać zdjęć z Filipkiem. Jednak
wciąż pamiętam jego głos. Czasami nie czuję go wcale i nie umiem zobaczyć a
czasami wiem, że jest blisko mnie. Czuję go wtedy i widzę. </p>
<p class="MsoNormal">Jednak zdarza mi się, rzadko bo rzadko, ale zdarza się, że
potrafię uśmiechnąć się na jakieś wspomnienie. Wierzcie mi, to ogromny sukces.</p>
<p class="MsoNormal">Czas biegnie nieubłaganie. Adaś w maju skończył 8 lat. Fifi
miałby 9. Jest taki inny od Filipka. </p>
<p class="MsoNormal">Minęło już tyle czasu a on wciąż go pamięta, mówi o nim.
Czasami potrafi się rozpłakać i mówić mi jak bardzo tęskni, że teraz nie ma się
z kim bawić. Nawet nie wiecie ile wtedy kosztuje mnie uśmiechnąć się i tłumaczyć
mu po raz setny, że Fifi jest i czuwa nad nami, że zawsze może sobie z nim
porozmawiać i poopowiadać co mu leży na serduszku a brat znajdzie sposób aby dać
mu znać, że jest blisko. Takie ciężkie tematy dla mnie ale staram się nie pękać.
</p>
<p class="MsoNormal">Dawno nic nie pisałam ale w sumie nic nadzwyczajnego się u
nas nie wydarzyło.</p>
<p class="MsoNormal">Z ważniejszych rzeczy to ta, że na stare lata, udało mi się
zrobić prawo jazdy i od kilku miesięcy jeżdżę autkiem. Dla mnie to o tyle
istotne, że mogę być częściej u Filipka i nie ukrywam, że to był dla mnie główny
motywator. </p>
<p class="MsoNormal">U Emilki się poprawiło. Przestała cierpieć na bezsenności.
Jest ok.</p>
<p class="MsoNormal">I to chyba tyle co mam na dziś do napisania. </p>
<head>
<style>
<!--
p.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin-top:0cm;
margin-right:0cm;
margin-bottom:8.0pt;
margin-left:0cm;
line-height:107%;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
}
-->
</style>
</head>
<p class="MsoNormal">Jak zwykle dziękuję wam, że jesteście bo zaglądając na tego
bloga dajecie mi dowód na to, że wciąż pamiętacie o moim kochanym Tygrysku.</p>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-21389434077604235302017-02-23T01:27:00.000+01:002017-02-23T01:27:53.911+01:00Bardzo proszę!<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
<style>
<!--
p.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin-bottom:.0001pt;
font-size:12.0pt;
font-family:"Times New Roman","serif";
margin-left:0cm; margin-right:0cm; margin-top:0cm}
-->
</style>
</head>
<body>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"> </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">Witam! </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">Pozwoliłam sobie przekopiować
post sprzed ponad roku ale Pani Agacie, naszej hospicyjnej psycholog wciąż
brakuje kilku osób aby zakończyć badanie. Odzew był spory i z całego serca
dziękuję za poświęcenie swojego czasu na wypełnienie kwestionariusza. Jak już
wspomniałam brakuje jeszcze tylko kilka osób, dokładnie 6.</p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">Traktuję tę sprawę bardzo
osobiście, ponieważ znam Panią Agatę, pomagała i wciąż nam pomaga. Jest na każdy
telefon. </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">6 osób, 6 ankiet. To tak nie
wiele.</p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">Z góry dziękuję.</p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"> </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"> </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"> </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color:black; font-style:italic">
"Szanowni Państwo, nazywam się Agata Basek i jestem psychologiem pracującym w
hospicjum dla dzieci.</span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color: black; font-style:italic">
<font size="3">Coraz częściej obserwuję, że osoby przeżywające kryzys lub stratę
Osób Bliskich, które nie doświadczają wystarczającego wsparcia od najbliższych i
ludzi ze swego otoczenia, mogą je uzyskać w Internecie. Zaskakujący jest fakt,
że często zupełnie obcy i anonimowi ludzie, dzięki swojemu zaangażowaniu,
empatii i chęci niesienia pomocy, mogą stanowić ważne źródło pomocy dla osób w
kryzysie. Zjawisko to wydaje się przeczyć potocznemu twierdzeniu, że szybkie
tempo współczesnego świata i wzrastająca anonimowość znacząco obniżają jakość
relacji i wpływają na rozluźnienie istniejących więzi społecznych.</font></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"> </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color: black; font-style:italic">
<font size="3">Jako psycholog, przygotowujący pracę doktorską, chciałabym
przyjrzeć się bliżej temu zjawisku. W związku z czym, zwracam się do Państwa -
Czytelników tego bloga, Osób nie pozostających obojętnymi na cierpienie innych,
z prośbą o wzięcie udziału w badaniu służącemu pracy doktorskiej, które będzie
polegało na wypełnieniu kilku kwestionariuszy i których wyniki chętnie Państwu
udostępnię.</font></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color: black; font-style:italic">
<font size="3">Za udział w badaniu z góry serdecznie dziękuję.</font></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color:black; font-style:italic"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color:black; font-style:italic">
Osoby, które są zainteresowane wzięciem udziału w badaniu proszę o wysłanie
mailowego zgłoszenia na adres: <a target="_blank" style="color: blue; text-decoration: underline; text-underline: single" href="mailto:agata.basek@gmail.com">agata.basek@gmail.com</a></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color:black; font-style:italic"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color:black; font-style:italic">Z
wyrazami szacunku</span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">
<span style="color: black; font-style:italic">
<font size="3">Agata Basek"</font></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-3514271057547137602016-11-22T01:38:00.002+01:002016-11-22T01:38:43.785+01:003 lata...<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>22 listopada...</p>
<p>To już 3 lata jak nie ma z nami Filipka. Tzn. dokładnie o 5:28 będzie 3 lata.
Pamiętam dokładnie ten dzień jakby to było wczoraj. O tej porze co piszę tego
posta Filipek jeszcze walczył. Był taki dzielny. Był...</p>
<p>3 lata... </p>
<p>Kiedy to zleciało nie mam pojęcia. Wciąż nie jest mi lekko. Ogólnie myślę, że
jakoś sobie radzę, Z naciskiem na "jakoś". Staram się z całego serca żyć
normalnie bo mam dla kogo. Dzieci mnie potrzebują i to one są moim kołem
napędowym. To dla nich codziennie wstaję z łóżka i staram się uśmiechnąć.</p>
<p>Filipek wciąż jest obecny w moim życiu, w moich codziennych myślach. Zdarzają
się łzy i natłok wciąż tych samych pytań zaczynających się od "dlaczego...?"
Wciąż nie potrafię zajrzeć do folderu ze zdjęciami. Po prostu na samą myśl
rozlatuję się na milion kawałków. To jest tak jakby mi ktoś serce na żywca
wyrywał. Kocham go całą sobą i tak cholernie tęsknię.</p>
<p>Mało się odzywam bo każde wejście na bloga boli ale zaglądam od czasu do
czasu, czytam komentarze, wspominam czytając swoje posty kiedy żył i walczył.
Poza tym jakoś utknął mi w pamięci komentarz pewnej osoby, że w sumie po co mam
cokolwiek pisać, o Filipku nic nowego nikt się już nie dowie a jak chcę pisać o
teraźniejszości to powinnam założyć nowego bloga. Zakłuło mnie to. Pewnie ta
osoba nie miała złych intencji ale niesmak pozostał. No ale cóż, jestem tu i
piszę. I tak pozostanie.</p>
<p>Czasami sobie myślę, że tak mi dobrze z tą tęsknotą. Cierpię bo wciąż myślę i
rozpamiętuję a nie wyobrażam sobie aby nie myśleć o nim. Na dzień dzisiejszy nie
potrafię inaczej. Trochę to zagmatwane ale nie umiem tak do końca ubrać w słowa
tego co czuje. Bo jak ubrać w słowa tęsknotę, żal, miłość której nie można
okazać? Kiedy się kogoś bezgranicznie kocha ale nie można się przytulić, poczuć
zapachu, dotyku. I do tego te ciągłe poczucie winy, że za mało zrobiłam, że może
jednak gdyby go wcześniej zdiagnozowano, to ten gad w głowie byłby mniej
złośliwy i inaczej by się to wszystko potoczyło? Gdybym naciskała i nie dawała
się spławiać to może w końcu ktoś by mnie wysłuchał. Tylko skąd do cholery
mogłam wiedzieć? Teraz wiem, teraz się nie daję ale dla Filipka to już za późno.
</p>
<p>3 lata...</p>
<p>Przez ten czas zdążyłam już być w szpitalu z Emilką, Adasiem. Emilka też
przecież skarżyła się na notoryczne bóle głowy, brzucha. Momentalnie oświeciła
mi się czerwona lampka. Potrafiono mi ją położyć na oddział w przeciągu paru
tygodni. Dlaczego Filipka nie? 5 m-cy notorycznych porannych bóli głowy. Pech
chce, że bez wymiotów. Po prostu pech. Pech, że miał młodszego brata czyli na
pewno jest zazdrosny i wymusza uwagę. A może autyzm? Może jednak celiakia?
Wszystko było na tapecie tylko nie ten cholerny guz. Dlaczego? Ponoć nic nie
dzieje się bez przyczyny. Może choroba i odejście Filipka miało nas czegoś
nauczyć? Tylko czego?</p>
<p>Adasia też diagnozowałam. Też udało się w miarę szybko położyć go do szpitala
ze względu na tiki. Nadal tika. Mniej ale tika. najgorsze jednak wykluczyliśmy.
</p>
<p>I tak to leci dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem.
Zastanawiam się jakby dziś wyglądał Filipek. Pewnie byłby troszkę wyższy od
Adasia, w końcu to rok różnicy ale raczej byłby szczuplejszy od niego. Chodziłby
już do trzeciej klasy. Lubił pisać literki i cyferki. Nie znał ich ale sam od
siebie dużo ich pisał. Zakładam, że dobrze by się uczył. Był taki bardzo
dokładny we wszystkim co robił. Tak sobie czasem marzę... Tyle mi pozostało.
Wspomnienia i myśli co by było gdyby żył...</p>
<p>Bardzo go kocham i tęsknię za nim.</p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-31385894080265356442016-10-28T01:25:00.001+02:002016-10-28T01:29:52.495+02:00Filip: Wielka prośba do wszystkich!<a href="http://www.filipkubacki.pl/2016/02/wielka-prosba-do-wszystkich.html?spref=bl">Filip: Wielka prośba do wszystkich!</a>: Nowa strona 1 "Szanowni Państwo, nazywam się Agata Basek i jestem psychologiem pracującym w hospicjum dla dzieci. Coraz...
<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Ponawiam prośbę, ponieważ brakuje jeszcze kilka osób aby wypełniły ankietę.
</p>
<p>Bardzo proszę...</p>
</body>
</html>Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-8118166526169911272016-07-13T01:31:00.002+02:002016-07-13T01:31:26.088+02:00Czas płynie...<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Oj długo mnie nie było</title>
</head>
<body>
<p>Oj długo mnie nie było. Nie umiałam się zebrać. Musiałam dać sobie trochę
czasu. To wszystko jest dla mnie nadal bardzo trudne. Nic nie jest lepiej.
Człowiek nauczył się żyć z tym bólem ale on wcale nie jest mniejszy. Chodzę do
pracy, zajmuję się domem, chorą mamą, uśmiecham się ale w głębi duszy jestem
wrakiem człowieka, psychicznym wrakiem. </p>
<p>Nie potrafię oglądać zdjęć, filmików z Fifim. Kiedy to robię, nie potrafię
powstrzymać łez. Nie ma dnia, godziny abym o nim nie myślał ale kiedy oglądam
zdjęcia to cierpię jeszcze bardziej. I robię to naprawdę rzadko. Mam zdjęcia
porozstawiane w domu, z tymi się oswoiłam i ciągle palącą się świeczkę. </p>
<p>Nie umiem się z tym wszystkim pogodzić i chyba nigdy się nie pogodzę, no bo
jak można pogodzić się z odejściem własnego dziecka? Chociaż są ludzi, według
których powinnam to zrobić. To już przecież "aż" 2,5 roku. Przecież mam jeszcze
dzieci i powinnam zamknąć tamten rozdział. Jakby to było takie proste. Zawsze
najlepiej się gada jak się stoi z boku. Ja nie potrafię zapomnieć. Emilka i Adaś
nie zastąpią mi Filipka. Nie zapełnią mi pustki po nim, To są dwie odrębne
istoty. Staram się jak mogę aby widziały mnie uśmiechniętą, po prostu normalną.
Nie drążę z nimi tematu Filipka. Pamiętają o nim, każdy po swojemu i to się
liczy. Adaś ma od czasu do czasu takie dni kiedy przychodzi do mnie przytula się
i kiedy mówi, że mu smutno, to już wiem dlaczego. Pamięta Filipka i tęskni za
nim. A ja wtedy co robię? Zaciskam zęby, uśmiecham się i tłumaczę, że Filipek
jest w Niebie i opiekuje się nami i na pewno mu przykro kiedy się smucimy, że
zawsze może sobie z nim porozmawiać i on wszystko słyszy, widzi nas i puszcza do
nas oko. Tak tłumaczę Adasiowi a sama czasem mam ciężko to wszystko ogarnąć.
Tęsknota czasem sięga zenitu. I ten niewyobrażalny ból rozdzierający serce. Nie potrafię
sobie wybaczyć pewnych rzeczy. Ciągle targają mną wyrzuty sumienia. Gdybym
zrobiła to czy tamto to może... Ech... Zdaję sobie sprawę, że rozkminianie
pewnych rzeczy nie ma najmniejszego sensu. To jest jednak silniejsze ode mnie.
To jest na zasadzie, co by było gdyby...</p>
<p>Jedno jest jednak pewne, życie toczy się dalej, świat się nie zatrzymał. I
choćbym nie wiem co zrobiła, czasu nie cofnę. Boli tylko to, że czasem muszę
walczyć o pamięć dla Filipka, bo co poniektórzy zapominają. </p>
<p>Poza tym co u nas?</p>
<p>Emilka ukończyła z wyróżnieniem 6-tą klasę. Przed nią zmiana szkoły. Adaś
zakończył klasę 1-szą. Początki nie były kolorowe ale efekt końcowy nie jest
zły. Ciężko było mu się przestawić z przedszkola (zabawy) na szkołę (naukę). </p>
<p>Z Emilką nadal jeździmy na terapię rodzinną do hospicjum. Jest o niebo lepiej
ale jeszcze zdarzają się problemy z zasypianiem choć już bez histerycznych
płaczów. Jak ma gorszy wieczór po prostu kładę się do niej i najczęściej to
pomaga. </p>
<p>Cóż więcej? Praca-dom i tak na okrągło. Zaczęłam coś robić dla siebie ale
póki co to ciiiiii ;-) </p>
<p>Dziękuję, że tu jesteście to dla mnie dużo znaczy</p>
<p> </p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-29510996725310041982016-03-02T02:12:00.001+01:002016-03-02T02:12:37.750+01:00Moralniak<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Mam moralniaka...</p>
<p>W lytym, w dniu naszej "miesięcznicy" tj 22-go, po raz pierwszy od odejścia
Filipka, zapomniałam o tym. Nie to, żebym nie myślała o Filipku bo to jest po
prostu niemożliwe. Tylko nie skupiałam się tego dnia, na myśleniu który to
miesiąc itp. Do Filipka i tak nie mogłam iść, bo akurat wyjechaliśmy na ferie z
dziećmi ale żebym zapomniała o tej dacie? </p>
<p>Ktoś sobie pomyśli wariatka, data jak każda inna ale dla mnie daty są ważne.
Na początku odliczałam dni, potem tygodnie które przeszły w miesiące i niestety,
już lata. Jeden rok, drugi...</p>
<p>Za chwilę będzie trzeci itd. </p>
<p>Większość odlicza urodziny dziecka a ja odliczam ile to już żyję bez mego
Filipka. I jak sobie pomyślę, że to już minął 27 miesiąc, to nie wierzę. 28
miesięcy spędziliśmy na oddziale onkologii. Tyle rzeczy się w tym czasie
wydarzyło. Człowiek łapał każdą chwilę. A teraz 27 miesięcy i co mogę napisać?
Nie wiele. Stoję w miejscu. Czas się zatrzymał. </p>
<p>Tak jak nadmieniłam wcześniej , udało nam się na parę dni wyjechać na ferie.
Cisza, spokój, piejące koguty za oknem. Było miło wyrwać się z domu, złapać
oddech. trochę krótko, ale cóż zrobić. Tyle było urlopu ;-) </p>
<p> </p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-6314739642709710922016-02-04T00:45:00.002+01:002016-10-28T01:22:48.535+02:00Wielka prośba do wszystkich!<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
<style>
<!--
p.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin-bottom:.0001pt;
font-size:12.0pt;
font-family:"Times New Roman","serif";
margin-left:0cm; margin-right:0cm; margin-top:0cm}
-->
</style>
</head>
<body>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color:black">
"Szanowni Państwo, nazywam się Agata Basek i jestem psychologiem pracującym w
hospicjum dla dzieci.</span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color: black">
<font size="3">Coraz częściej obserwuję, że osoby przeżywające kryzys lub stratę
Osób Bliskich, które nie doświadczają wystarczającego wsparcia od najbliższych i
ludzi ze swego otoczenia, mogą je uzyskać w Internecie. Zaskakujący jest fakt,
że często zupełnie obcy i anonimowi ludzie, dzięki swojemu zaangażowaniu,
empatii i chęci niesienia pomocy, mogą stanowić ważne źródło pomocy dla osób w
kryzysie. Zjawisko to wydaje się przeczyć potocznemu twierdzeniu, że szybkie
tempo współczesnego świata i wzrastająca anonimowość znacząco obniżają jakość
relacji i wpływają na rozluźnienie istniejących więzi społecznych.</font></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"> </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color: black">
<font size="3">Jako psycholog, przygotowujący pracę doktorską, chciałabym
przyjrzeć się bliżej temu zjawisku. W związku z czym, zwracam się do Państwa -
Czytelników tego bloga, Osób nie pozostających obojętnymi na cierpienie innych,
z prośbą o wzięcie udziału w badaniu służącemu pracy doktorskiej, które będzie
polegało na wypełnieniu kilku kwestionariuszy i których wyniki chętnie Państwu
udostępnię.</font></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color: black">
<font size="3">Za udział w badaniu z góry serdecznie dziękuję.</font></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color:black"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color:black">
Osoby, które są zainteresowane wzięciem udziału w badaniu proszę o wysłanie
mailowego zgłoszenia na adres: <a target="_blank" style="color: blue; text-decoration: underline; text-underline: single" href="mailto:agata.basek@gmail.com">agata.basek@gmail.com</a></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color:black"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color:black">Z
wyrazami szacunku</span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"><span style="color: black">
<font size="3">Agata Basek"</font></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify"> </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">Teraz parę słów ode mnie.</p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">Pani Agata, to nasza hospicyjna
psycholog. Bardzo ją cenię i dlatego osobiście bardzo wszystkich proszę o
zaangażowanie w temacie. Nie jest ona dla mnie żadną anonimową osobą, wręcz
przeciwnie. </p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify">Z góry wszystkim bardzo
serdecznie dziękuję.</p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-30757059455827909642016-01-20T02:43:00.002+01:002016-01-20T02:43:10.790+01:00Jestem...<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Listopad, grudzień, styczeń to dla mnie najgorsze miesiąca. </p>
<p>Wszystkich Świętych, rocznica odejścia Filipka, potem jego kolejne urodziny.
Ciężki to czas dla mnie. </p>
<p>To już dwa lata, dwa długie lata a ja wciąż mam wrażenie, że nie tak znowu
dawno tuliłam mego królewicza w ramionach. Czas biegnie nieubłaganie czy nam się
to podoba czy nie. </p>
<p>Wszystko idzie do przodu ale ja wciąż jestem zawieszona. Jestem, żyję, chodzę
do pracy, zajmuję się domem i dziećmi, śmieję się. Niby wszystko normalnie ale
to wszystko tylko tak pozornie wygląda. Bo tak naprawdę już nic nie jest
normalne. Nie umiem nie myśleć, nie wspominać, nie zastanawiać się co mogłam
jeszcze zrobić aby uratować swoje dziecko. To wszystko jest jak jeden wielki
koszmar. Czasami mam wrażenie, że im więcej upływa czasu tym jest gorzej. Są
takie dni kiedy tęsknota wyrywa mi serce. Nie sposób tego opisać. Mam wtedy
ochotę walić głową w ścianę. </p>
<p>Życie toczy się dalej. Ja to wiem. Zmuszam się aby uczestniczyć w tym biegu
ale tak naprawdę tylko dla Emilki i Adasia. Gdyby nie oni popadłabym całkowicie
w nicość. Tym bardziej, że ciągle coś się dzieje.</p>
<p>Pisałam kiedyś o tikach u Adasia. Z końcem listopada wylądowaliśmy na
diagnostyce w szpitalu. Zrobiono mu MR i EEG. Badania wyszły dobrze a i tiki
ustąpiły na 2 dni przed wejściem na oddział. Taki psikus. Może się zdarzyć, że
wrócą za jakiś czas ale najgorsze wykluczyliśmy i to jest dla mnie ważne.</p>
<p>Mam jednak problem z Emilką. Od września Emilka ma wieczorne ataki
histerycznego płaczu. Potrafi zasnąć a za godzinę się obudzić i wtedy się
zaczyna jazda. Nie umie mi powiedzieć o co tak naprawdę chodzi. Czasem mówi, że
się boi iż się rano nie obudzi, najczęściej jednak twierdzi że się boi ale sama
nie wie czego. Parę razy się zdarzyło, że twierdziła iż dopiero teraz dociera do
niej strata Filipka. Jest różnie. Generalnie pomaga to jak się koło niej położę.
Była u nas psycholog z hospicjum, bo myślałam że to taka "spóźniona żałoba" ale
już sama nie wiem. 12 lat to taki trudny okres, okres dojrzewania. Emilka zawsze
była bardzo wrażliwym dzieckiem. Z jednej strony nie chcę czegoś przegapić a z
drugiej nie chcę rozgrzebywać przeszłości. Tak naprawdę nie wiem gdzie leży
problem. Wiem, że muszę znaleźć dobrego psychologa który nie będzie patrzał na
Emi tylko przez pryzmat długotrwałej choroby i odejścia brata. Może problem leży
zupełnie gdzie indziej. W szkole z tego co wiem nic złego się nie dzieje ale też
wiem, że po trafi bez przyczyny rozpłakać się na lekcji. Uczy się dobrze. Może
ktoś ma jakieś wskazówki? Chętnie wysłucham.</p>
<p>I tak to u nas wygląda. Nie może być spokojnie.</p>
<p> </p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-17366474866997087892015-11-10T02:20:00.002+01:002015-11-10T02:20:17.597+01:00Listopad...<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Wiele razy się zastanawiałam czy jest jeszcze sens pisania tego bloga.
Filipka już nie ma. Zostałam tylko ja ze swoim rozgoryczeniem, żalem, złością...
Po czym chodzę i widzę, że jednak ktoś nas nadal czyta, więc może jednak warto?
Nie ukrywam też, iż ciężko mi się tu wchodzi. Czasem czytam sama siebie,
wspominam. Cóż innego mi pozostało niż wspomnienia? Cofam się wtedy w
przeszłość. Do czasów choroby mojego dziecka. Kiedy to naszym drugim domem był
szpital. Czy to był zły czas? Napiszę teraz coś, co niektórzy mogą źle
zrozumieć. Ponieważ nie uważam, że to był tak do końca zły czas. Owszem,
moje dziecko było chore, żyliśmy na walizkach ale żyliśmy. Filipek praktycznie
cały czas był w świetnej formie biologicznej. Biegał, skakał, śmiał się. Miał
cudownych kolegów, koleżanki. Żył. I wierzcie mi, ja bym mogła tak żyć do końca
swoich dni. Byle by on był przy mnie. Jestem samolubna? Może. </p>
<p>To już niedługo dwa lata... Ja mam wszystko przed oczami jakby to było
wczoraj choć sama postać Filipka czasem mi się zaciera. Czasem widzę go wyraźnie
i słyszę w głowie jego głos a czasem to wszystko widzę jak przez mgłę i wtedy
zaczynam się zastanawiać czy on faktycznie istniał czy tylko mi się śniło, że
miałam syna? Potem patrzę na jego uśmiechniętą buźkę ze zdjęcia i wiem, że był,
istniał. Wielki mały człowiek który nauczył mnie pokory, nie przejmowania się
drobiazgami, który pokazał co to miłość, cierpliwość. </p>
<p>I tak czasami patrzę na innych ludzi, którzy gnają do przodu nie wiadomo za
czym, którzy przejmują się pierdołami, to krew mnie zalewa. Teraz dopiero widzę,
czasem warto zwolnić, rozejrzeć się wokół siebie i docenić to co się ma. </p>
<p>Ja mam męża bez którego nie wyobrażam sobie życia a który musi mieć duże
pokłady cierpliwości, znosząc moją ciągłą huśtawkę nastrojów. Dzieci, bez
których nie wiem czy bym istniała. To one dają mi siłę, aby codziennie rano
wstać z łóżka i aby po mimo wszystko się uśmiechnąć. Choć tu też nie jest
kolorowo. Adaś od paru tygodni zaczął mi tikać. Nie za fajnie to wygląda. Na
koniec listopada mamy termin położenia się na oddziale neurologicznym celem
diagnostyki. Martwi mnie to, tym bardziej, że teraz częściej niż zwykle wspomina
o Filipku, mówi jak mu smutno że go nie ma, że tęskni. </p>
<p>Emilka też mi ostatnio powiedziała, że do niej dopiero to wszystko zaczęło
docierać. Dopiero teraz doszło do niej, że już nigdy nie zobaczy Filipka. To już
prawie dwa lata. Spóźniona żałoba? Nie jestem psychologiem (z nim jestem
umówiona na przyszły tydzień) ale wydaje mi się, że Emilka mogła podświadomie
poczuć ulgę po odejściu Filipka, bo w końcu wszystko wróciło do "normy", mama
była w domu, skończyło się wieczne podrzucanie do dziadków. Życie na walizkach w
oderwaniu od kolegów i koleżanek. Teraz przyszedł czas na przemyślenia. Może to
to a może źle myślę. Zobaczymy. Fakt jest taki, że Emi potrafi pół nocy nie spać
i płakać.</p>
<p>Tak więc cały czas coś. Moje demony nie śpią a do tego dokładają się inne
problemy.</p>
<p>Źle mi z tym wszystkim. Do tego zbliża się smutna rocznica i popadam w dół,
mega dół...</p>
<p>Dobrze, że mam gdzie się wygadać, chociaż tyle.</p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-55673423025998817542015-09-05T02:18:00.001+02:002015-09-05T02:18:10.382+02:00Wracam po długiej nieobecności...<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p class="MsoNormal">Tym razem niebyło mnie rekordowo długo. Dużo się działo.
Przeprowadzka mojej mamy z drugiego końca Polski na Śląsk. Nasza przeprowadzka z
jej powodu na większe mieszkanie. </p>
<p class="MsoNormal">Mieszkamy już na nowym, ale wciąż jesteśmy na etapie
remontowania, więc nasze mieszkanie przypomina plac budowy. Do tego chora mama,
która nie potrafi odnaleźć w nowej rzeczywistości. Generalnie wesoło nie jest.
Czasami mam dość. Zadaję sobie pytanie, dlaczego nie może być normalnie,
dlaczego ciągle muszę dźwigać jakiś krzyż. </p>
<p class="MsoNormal">Nie będę rozwijać tematu problemów związanych z chorobą
mojej mamy, bo nie temu ma służyć ten blog. Jest ciężko i tyle.</p>
<p class="MsoNormal">Nowe mieszkanie. Musiałam uporać się z pakowaniem rzeczy
Filipka. Nie sposób opisać jak było mi ciężko. Kto tego nie przeżył, nie
zrozumie.</p>
<p class="MsoNormal">Postanowiłam wszystkie rzeczy poukładać w szafce Adasia.
Generalnie, wszystko jest na niego dobre. Pewne ubrania dałam na bok. Do nich
chyba nigdy nie dojrzeję. Reszta jest u Adasia, ale tak czy siak, na osobnej
kupce. Może z czasem mi się to pomiesza a może i nie…</p>
<p class="MsoNormal">To tak cholernie wszystko boli. </p>
<p class="MsoNormal">Upłynęło już tyle czasu. Za nim się nie obejrzę będzie 2
lata. Ja nadal czuję się jakbym żyła w jakimś Matrixie. Nigdy nie sądziłam, że
tęsknota może sprawiać taki fizyczny ból. Nauczyłam się z nim żyć, ale on jest,
cały czas.</p>
<p class="MsoNormal">Jak byłam mała, chodziłam do szkoły podstawowej, religia
jeszcze w tamtych czasach była w salkach przykościelnych. Żeby tam dojść
musiałam iść przez cmentarz (było bliżej). Chodziłyśmy razem z koleżanką. To był
jeszcze ten czas, kiedy chodzenie na cmentarz nie sprawiało mi bólu. Z koleżanką
lubiłyśmy oglądać groby (o ironio!). Pewnego dnia natknęłyśmy się na grób
dziewczynki. W dniu śmierci miała 5 lat. Pamiętam jak dziś, te nasze rozważania,
że sobie nie wyobrażamy jak można stracić dziecko itp. Dziewczynka miała
nagrobek a na nim śliczny wierszyk, który długo pamiętałam. </p>
<p class="MsoNormal">W najgorszych snach nie przypuszczałabym, że i mi po wielu
latach przyjdzie odwiedzać grób pewnego niebieskookiego, pięcioletniego
królewicza i że tym aniołkiem będzie moje własne dziecko.</p>
<p class="MsoNormal">Jak robiliśmy pomnik Filipowi próbowałam przypomnieć sobie
ten wierszyk z nagrobka tamtej dziewczynki. Szukałam też w sieci, ale niestety
pamięć mnie zawiodła.</p>
<p class="MsoNormal">I czy los nie bywa przewrotny?</p>
<p class="MsoNormal">Tęsknię za moim Tygryskiem.</p>
<p class="MsoNormal">Adaś poszedł do pierwszej klasy. Filipek powinien chodzić
do drugiej. Powinien zapychać z tornistrem do szkoły, ale to ja zapycham ze
zniczami na cmentarz. Czy tak powinno wyglądać nasze życie?</p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-2538449855697582802015-07-30T00:31:00.000+02:002015-07-30T00:31:03.123+02:00Kamila [*]
<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>To tak cholernie boli kiedy dowiaduję się, że następne dziecko odchodzi. Nie
ważne czy ma lat 9 czy 19.<br>
Kamila była oddziałową koleżanką Filipka. <br>
Rozpoczęła leczenie na początku 2013 roku, kiedy myśmy byli już weteranami.
Mijaliśmy się na oddziale.</p>
<p>Do zobaczenia Kamilo, w lepszym świecie... [*]</p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-27060713920201270042015-07-06T01:54:00.002+02:002015-07-06T01:54:53.457+02:00Lepsze dni<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Ostatnio trochę się u nas działo. </p>
<p>Adaś jest już od ponad tygodnia po zabiegu. W końcu miał wycinany trzeci
migdał wraz z nacięciem bocznych, do tego okazało się że trzeba usunąć płyn z
uszów a w trakcie zabiegu wyszło, że była tam też zaschnięta ropa. Teraz Adaś
czuje się już dobrze. Gardło jeszcze trochę boli ale obywamy się bez leków
przeciwbólowych. Musi jeszcze siedzieć w domu, w szczególności ze względu na
upały. Ja ciągnę już 3 tydzień opieki. W pracy mam przechlapane ale co zrobić.
</p>
<p>Ze względu na chorą mamę nad którą podjęłam się opieki, zmieniamy mieszkanie
na zwiększę. Za jakieś 2-3 tyg czeka nas przeprowadzka. Wiem, że będziemy
ciężko. Tutaj każdy kąt przypomina mi Filipka. Poza tym w związku z tym, czeka
mnie nieunikniony porządek w rzeczach po Filipku. Do tej pory wszystko jest tak
jak było. Jeśli nawet podbieram jakieś rzeczy i ubieram w nie Adasia, to po
wypraniu lądują na dawnym miejscu czyli do szafki Filipka. Tak mi łatwiej. Teraz
to się zmieni. Czuję się tak jakbym go zdradzała choć wiem, że to głupie. Myślę,
że Filipek jeśli patrzy na nas gdzieś tam z góry, nie ma nic przeciwko, że Adaś
chodzi w jego rzeczach. Jednak wciąż ma swoje miejsce w szafie. Oczywiście nadal
są ubrania co do których chyba nigdy się nie przełamie.</p>
<p>Ogólnie mam teraz lepszy czas. Pewnie dlatego, że ciągle coś się dzieje.
Myślę cały czas o Filipku ale na pewno mniej płaczę. Ból i tęsknota jest ale
jakoś tak umiem z tym żyć. Zdaję sobie sprawę, że to jest chwilowe bo już tak
było nie raz. Czasami tylko mam wyrzuty sumienia, że mam lepszy czas. To głupie
i nie wiele osób mnie zrozumie. Nic na to nie poradzę. Życie po stracie dziecka
wygląda jak sinusoida. Są wzloty i upadki. Ja to wiem, że przyjdzie taki dzień
kiedy znowu pęknę jak bańka mydlana. Znowu stoczę się na samo dno rozpaczy, po
to aby znowu wznieść się ku górze.</p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-72402546585612977762015-05-27T02:28:00.000+02:002015-05-27T02:28:08.120+02:00Dzień Matki<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Od dłuższego czasu zbieram się w</title>
</head>
<body>
<p>Dzień Matki...</p>
<p>Po mimo wszystko ciężki dzień. Mało radosny.</p>
<p>Emilka upiekła mi ciasto. Adaś powiedział część wierszyka na przedstawieniu w
przedszkolu. Jednak moje myśli od rana krążyły wokół Filipka. To co było 4 lata
temu (to już tyle?)</p>
<p>26 maj 2011 roku. Dzień operacji Filipka. Mój najgorszy Dzień Matki. Ból,
strach o życie własnego dziecka. </p>
<p>pamiętam jak ok godz. 15 kazano nam zejść na blok operacyjny bo Filipek się
wybudził i strasznie płakał. Jak go zobaczyłam to serce mi pękło. Leżał na tym
metalowym łóżku, nagusieńki, tylko czymś przykryty z zabandażowaną główką, z
cewnikiem, innymi rurkami i tak strasznie płakał... </p>
<p>Ale żył i to było najważniejsze.</p>
<p>Jest mi dziś podwójnie ciężko ponieważ wczoraj zauważyłam u Adasia, że
dziwnie idzie. Trzymałam go za rączkę a on tak jakby mi uciekał na bok. Kazałam
mu iść do przodu a sama go obserwowałam. Lewą nóżkę stawiał dziwnie do środka i
momentami tak jakby go coś ściągało. Momentalnie zobaczyłam Filipka... Szliśmy
akurat do lekarza, bo zaś mamy infekcję gardła. Oczywiście nie omieszkałam
wspomnieć swoich spostrzeżeniach. Lekarka przebadała go, stwierdziła, że nie
widzi nieprawidłowości. Ja jej na to, że u Filipka też nigdy nic nikt nie
widział. Kazała mi go obserwować i tyle. Dziś bez zmian. Fakt, na nic innego się
nie skarży ale ja już wydygana. Lampka się oświeciła. </p>
<p>No i czy ja jestem normalna?</p>
</body>
</html>Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-52962209001507370032015-05-04T01:04:00.000+02:002015-05-04T01:04:59.743+02:00Co u nas?<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Od dłuższego czasu zbieram się w</title>
</head>
<body>
<p>Od dłuższego czasu zbieram się w sobie aby coś napisać.</p>
<p>Tak jakoś ciężko mi to ostatnio przychodzi.</p>
<p>Minął kolejny miesiąc... Czy mniej boli? Niestety nie. Może
jest już mniej łez i takiego uzewnętrzniania rozpaczy ale ból jest ten sam. Może
nawet większy? Bo im więcej upływa czasu, tym większa tęsknota, tym więcej pytań
bez odpowiedzi. Zdarzają się okresy kiedy człowiek myśli, że już się jakoś
oswoił, po czym przychodzi chwila, kiedy ten pozorny spokój pęka jak bańka
mydlana. Tak naprawdę wystarczy nie wiele. Adaś zrobi podobną minę, ruch. Coś po
prostu nagle mi się zakotłuje w głowie, cokolwiek. I wtedy się zaczyna. A jakby
teraz wyglądał? Jak by się uczył? Byłby wyższy od Adasia?... itp itd.</p>
<p>Adaś śmignął mi do góry, zeszczuplał. Mam wrażenie, że co raz bardziej robi
się podobny do Filipka. Zawsze był tak papuśny i nabity. Teraz zrobił się z
niego szczuplak. No mężnieje mi syn. To już nie takie dzieciątko. </p>
<p>Ostatnio zdała sobie sprawę, że na początku kwietnia Adaś był w takim samym
wieku, w którym odszedł Filipek. Bolało.</p>
<p>No i wciąż borykamy się z choróbskami. 7 maja mamy ustalone badanie słuchu,
potem kontrola u laryngologa ale coś czuję, że z migdałem/migdałami przyjdzie
nam się pożegnać. Najgorsze jest to, że ja nie tyle boję się samego zabiegu, co
narkozy. Zawsze się tego bałam. Filipek do każdego MR był usypiany, przy
radioterapii to samo. 30 naświetlań=30 narkoz. Do tego jeszcze zrobienie maski,
resymulacja... zawsze się trzęsłam. Jak już zaczynał się wiercić, byłam
szczęśliwa.</p>
<p>Do tego wszystkiego ze sobą ostatnio miałam problemy. "Strzelił" mi kręgosłup
szyjny. Przez ponad 2 tyg. byłam wyłączona z życia rodzinnego. Nie mogła
siedzieć, leżeć, o spaniu nie było mowy. Każdy ruch głowy to był koszmar.
Dostałam skierowanie na MR. Zapisałam się. Termin.... styczeń. Po prostu bosko.
Dziś jest już lepiej. Wróciłam do pracy ale jak to się mówi "dupy nie urywa".</p>
<p>Do tego wszystkiego szykują się zmiany w moim życiu. Moja mama od jakiegoś
czasu ma zdiagnozowanego Alzhaimera. Mieszka sama na drugim końcu Polski.
Przyszedł czas na sprzedaż tamtego mieszkania i zaopiekowania się nią. Po mimo,
że mamy metrażowo spore mieszkanie, to są to 3 pokoje. Podjedliśmy decyzje o
zamianie mieszkania na czteropokojowe. Tak więc szykuje się przeprowadzka. Wiem,
że będzie ciężko bo wszystko tu kojarzy mi się z Filipkiem. Każdy kąt.</p>
<p>Chyba nie pisałam, że u Emilki wszystko w porządku. Od dłuższego czasu nie
mamy problemów z bólami brzucha i głowy. Tak sobie myślę, że to wszystko miało
jednak podłoże psychiczne. Może ona sama nie zdawała sobie z tego sprawy? No bo
jak to inaczej wytłumaczyć? Niby nie rozmawia o Filipku ale przecież to dziecko
również dużo przeszło. Straciło brata. W jakiś sposób ten stres musiał się na
niej odbić.</p>
<p>To tyle na dziś. Ciągle jakieś problemy. Może i dla nas kiedyś wyjdzie
słońce.</p>
<p> </p>
</body>
Adaś:
</html>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTLUPq7M8SiFI7BEfuZXqLH7TnIJtZREEl5_6XHRLIl5FDE58WlzvIUcdRam4q4tfEIrgXnJEzH-3gI0K9yH2DD-c4DTdRH0rdwfVkhr50qkvGgUJri-VSBrMAfY4XsYpkJ0n35qgQm91c/s1600/DSC_0291.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTLUPq7M8SiFI7BEfuZXqLH7TnIJtZREEl5_6XHRLIl5FDE58WlzvIUcdRam4q4tfEIrgXnJEzH-3gI0K9yH2DD-c4DTdRH0rdwfVkhr50qkvGgUJri-VSBrMAfY4XsYpkJ0n35qgQm91c/s320/DSC_0291.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguj_68uWn4zPE5TbOzs-niLUclCEjQNrBQ4fnYwFC8jiuyfBqN78lYeYqbM-WoddtpHCvC9R_Moz3T1ZTg9O3MtuCKSohKnJ7k9D60MDt6GOI76yL_I1X1NgDVpWTwQiJ_WaR26cgabhrW/s1600/DSC_0275.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguj_68uWn4zPE5TbOzs-niLUclCEjQNrBQ4fnYwFC8jiuyfBqN78lYeYqbM-WoddtpHCvC9R_Moz3T1ZTg9O3MtuCKSohKnJ7k9D60MDt6GOI76yL_I1X1NgDVpWTwQiJ_WaR26cgabhrW/s320/DSC_0275.JPG" /></a></div>
Wróżka Emilka, prawdę ci powie:
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQIHbJ-5GytH4biK2W9n8CduoMv-P8AZ7gnl0vIpV99qj6N3FVjjCWImx8g-JU47AsvZTBDeczhUXoobRnEQHxSnIm02Ys89Piy9xBMs68uD65YyNVDnu6Y-6QqX6QfIzkcwG7hNk84_zJ/s1600/DSC_0282.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQIHbJ-5GytH4biK2W9n8CduoMv-P8AZ7gnl0vIpV99qj6N3FVjjCWImx8g-JU47AsvZTBDeczhUXoobRnEQHxSnIm02Ys89Piy9xBMs68uD65YyNVDnu6Y-6QqX6QfIzkcwG7hNk84_zJ/s320/DSC_0282.JPG" /></a></div>Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-24953946645056798902015-04-10T02:46:00.001+02:002015-04-10T02:59:06.970+02:00Prośba o 1% i wsparcie
<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Jakiś czas temu dostałam na maila wiadomość z prośbą o wsparcie. <br>
Kopiuję treść wiadomości i proszę o udostępnianie:</p>
<p> </p>
<p>Witam serdecznie.</p>
<p> </p>
<p><i>Szanowna Mamo Filipka, ciągle odwiedzam log Filipka i śledzę nowe wpisy,
jestem z Wami, z Panią i Rodziną!</i></p>
<p><i> </i></p>
<p><i>Dziś piszę, by prosić Panią o jeden mały gest... Synek znajomej, 2 letni
Przemuś zachorował na nowotwór - to nowotwór złośliwy oczka, siatkówczak ;-(
Przemuś leczony był w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, niestety leczenie i
chemioterapia nie przyniosły oczekiwanego efektu, 16 marca oczko ma zostać
usunięte ;-( Po operacji walka będzie trwała nadal, a do walki Rodzina
potrzebuje środków na leczenie. Jeśli mogę prosić Panią o umieszczenie na Blogu
Filipka kilka słów i prośbę o pomoc, byłabym wdzięczna w imieniu Rodziców
Przemka. </i></p>
<p><i>W załączniku wysyłam apel...</i></p>
<p><i>Podaję też link Bloga. </i></p>
<p> </p>
<p> <a style="color: #0563C1; text-decoration: underline; text-underline: single" href="http://dzielny-przemus.blogspot.com/">http://dzielny-przemus.blogspot.com/</a></p>
<p> </p>
<p> </p>
<p><i>Dziękuję, jeśli się Pani zgodzi. Serdecznie pozdrawiam, życzę wszystkiego
dobrego - siostra Ewuni Dąbrowskiej</i></p>
</body>
</html>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnfQxbMW0USNOkBBZhWaA32AJr7UXo5M6MGzS-RF8qhG24DhSeMJa1WDl93hL7V-G8Dfz06hVLXthONFG3Ej_3nK7eN09leTdS6qWw1O97zCsVe5mLusW_7sAAH5y41YmNFZdJ-Rf0erL2/s1600/Przemek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnfQxbMW0USNOkBBZhWaA32AJr7UXo5M6MGzS-RF8qhG24DhSeMJa1WDl93hL7V-G8Dfz06hVLXthONFG3Ej_3nK7eN09leTdS6qWw1O97zCsVe5mLusW_7sAAH5y41YmNFZdJ-Rf0erL2/s320/Przemek.jpg" /></a></div>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-21879529355151201892015-03-12T01:43:00.002+01:002015-03-12T01:43:17.232+01:00Historia pewnego zdjęcia...<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Jak zaczynałam pisać bloga, w jednym z pierwszych postów, napisałam że miałam
dziwną wizję dotyczącą Filipka. Nie chciałam wtedy tego opisywać gdyż bałam się,
że zostanę posądzona o wariactwo. Generalnie sama nie wiem co to było ale...</p>
<p>Krótko po wprowadzeniu się do mieszkania w którym aktualnie mieszkamy,
robiłam porządki w ostatnim z pokoi. Zaczęłam ustawiać zdjęcia dzieci na
komodzie. Oczywiście między innymi było tam zdjęcie Filipka. Muszę w tym miejscu
nadmienić, że to już był ten okres kiedy czułam iż z Filipkiem coś się dzieje,
że jego zachowanie wykracza poza szeroko pojęte normy. Wtedy lekarze nas
zbywali, doszukiwali się jakichś odmian autyzmu. Kto czytał bloga od początku
ten pamięta jak opisywałam nasze problemy ze zdiagnozowaniem. Filipek od momentu
pojawienia się brata był bardzo zazdrosny, zwracał na siebie uwagę a do tego był
płaczliwy, bardzo marudny. Potem do tego doszły uporczywe poranne bóle głowy.
Lekarze jak zwykle wszystko sprowadzali do zazdrości, zwracania na siebie uwagi.
Ja jednak czułam, że coś jest nie tak, że to coś więcej. Oczywiście do głowy mi
nie przyszło, że sprawy mają się aż tak źle.</p>
<p>Wracając do tamtego dnia... ustawiałam te zdjęcia, odeszłam na parę kroków i
nagle obróciwszy się ujrzałam na zdjęciu Filipka czarną przepaskę. To trwało
ułamki sekund. Co to było? Przeczucie?</p>
<p>Zdaję sobie sprawę, że ciężko w to uwierzyć. Wtedy podzieliłam się tym z
dwoma koleżankami, nawet mężowi o tym nie powiedziałam. </p>
<p>To działo się dobrych kilka miesięcy przed zdiagnozowaniem Filipka. Nie
pamiętam dokładnie bo też jakoś wtedy nie odebrałam tego jako wskazówki.
Wszystko do mnie wróciło jak zaczęło się dziać.</p>
<p>Dlaczego teraz o tym piszę? Ponieważ im więcej się nad tym wszystkim
zastanawiam, tym częściej dochodzę do wniosku, że to co się stało było nam
pisane od samego początku. I nie ważne co bym zrobiła, nie uratowałabym go.
Przecież tak dobrze się leczył. Gadzina na długi czas znikła z główki Fifka,
mieliśmy kończyć leczenie. Zachłysnęliśmy się dobrymi wynikami. A potem
ten szok...</p>
<p>Dziwny ten post dzisiaj, wiem. Musiałam go jednak napisać.</p>
<p>Troszkę się nie odzywałam. </p>
<p>U mnie jest różnie. Bywają dni, że czuję się całkiem dobrze, po czym znowu
wpadam w otchłań bólu, tęsknoty. Czas gna nieubłaganie do przodu ale ja w sumie
stoję w miejscu. Nie potrafię dojść do ładu. Choć jakiś czas temu spotkałam się
z opinią, że ktoś był w szoku iż tak szybko "się pozbierałam". Nie wiem po czym
zastał wysnuty taki wniosek. Może po tym, że śmiem się uśmiechać, gadać o
pierdołach? Może po tym, że nie chodzę uryczana 24/h? To co siedzi we mnie, wiem
tylko ja. Kto tego nie przeżył, ten tego nie zrozumie, choćbym nie wiem jak
bardzo się starał. A hasła typu: wszystko się ułoży, czas leczy rany itp
wyciągają mnie z butów. Co poniektórzy widzę, że dla odmiany nie chcą słuchać o
moim dziecku. A przecież on nadal jest moim synem, tylko żyje w innym wymiarze i
ja w to wierzę. Tylko ta wiara mi pozostała. </p>
<p>A poza tym? Bóle brzucha u Emilki minęły. Chyba nabrałam pewności, że to
jednak było podłoże psychiczne. Emilka jest bardzo zamkniętą w sobie osóbką a
przy tym nad wyraz inteligentną. Widać, że jak nie chce to i psycholog nic z
niej nie wyciągnie.</p>
<p>Z Adasiem mam troszkę problemów ponieważ często mi choruje. Na czerwiec mamy
termin na wycięcie migdała i troszkę mnie to martwi. Zabieg jak zabieg ale to
usypianie do niego. Mam stresa. W maju mamy jeszcze badanie słuchu i zobaczymy
co dalej. Poza tym Adam jak to Adam, łobuzuje po staremu. Od września czeka nas
szkoła i czuję po kościach, że już nie będzie tak lajtowo jak w przypadku
Emilki.</p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-39297455527003194912015-03-02T23:36:00.000+01:002015-03-02T23:38:13.570+01:00Weronika [*]
<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Niestety wczoraj Weronika po długiej walce powiększyła grono aniołków.<br>
Bardzo mi dziś źle. </p>
<p>Pragnę wszystkim bardzo gorąco podziękować za okazane wsparcie.</p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-63374836215801314202015-02-19T23:57:00.002+01:002015-02-23T23:34:57.775+01:00Ważne!!!!!!
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 2</title>
<p>Piszę dziś bo mam do was wielką prośbę. Wiem, że wciąż zagląda tu całkiem
sporo ludzi a jest pewna mała osóbka która potrzebuje naszego wsparcia. Rzadko was o to proszę ale tym razem sprawa jest naprawdę bardzo ważna.</p>
<p>Jest pewna dziewczynka, koleżanka Filipka z oddziału która potrzebuje pomocy. Zawsze uważałam i oczywiście nadal tak myślę, że mój Filipek był
wyjątkowo dzielny i waleczny. Jednak musi w tym miejscu ustąpić miejsca
Weronice. Werka jest już 2 lata pod hospicjum i nie znam drugiego takiego
dziecka od nas z oddziału które by tak dzielnie walczyło. Jest już ciężko,
bardzo ciężko. Weronika musi przyjmować dużo leków przeciwbólowych,
przeciwobrzękowych. Wiecie, że znam ten temat od podszewki. Zapas Manitolu na
kilka dni, to wydatek rzędu kilkuset złotych a gdzie do tego Dexawen, leki
przeciwbólowe, antybiotyki itp Problem polega na tym, że jak się jest pod
stacjonarną opieką w hospicjum to leki ma się od nich. Jednak jak się jest pod
opieką domową często dostaje się receptę. Czasem udaje się coś dostać z
hospicjum ale nie zawsze. Wszystko zależy od kondycji placówki. Myśmy mieli to
szczęście, że mieliśmy sporą kwotę na koncie fundacji ale też nie walczyliśmy
tak długo. Poza tym i tak najpierw trzeba wyłożyć własną kasę i dopiero po
przedstawieniu w fundacji faktury, otrzymuje się zwrot. Problem leży w tym, że
na subkoncie Weroniki kończą się pieniądze a nie można pozwolić sobie na to aby
dziewczynka nie dostała leków. W domu czuje się najlepiej i musi tak zostać.</p>
<p>Dlatego proszę was z całego serca o wsparcie. Jeżeli każdy z nas wpłaci po
parę złotych, naprawdę damy radę pomóc. Mama od Weroniki sama wychowuje dwie
córki, może liczyć tylko na siebie. Długo musiałam ją prosić aby pozwoliła mi
udostępnić ten apel. Wierzę, że tak jak pomogliście Filipkowi, pomożecie
Weronice. To dla mnie dużo znaczy.</p>
<p>Weronika ma 12 lat. Walczy z guzem mózgu, Pineoblastoma IV stopnia.</p>
<p>Pieniążki można wpłacać na konto w Fundacji:</p>
<p><b>Fundacja Dla Dzieci "Dar Serca"</b></p>
<p><b>ul. Powstańców Śląskich 6</b></p>
<p><b>43-300 Bielsko-Białą</b></p>
<p><b>ING Bank Śląski: 49 1050 1070 1000 0022 6906 4552</b></p>
<p><b>hasło: Weronika Jawor</b></p>
<p> </p>
<p><u><b>Namiar na wpłaty zagraniczne:</b></u></p>
<p><b>IBAN: PL49 1050 1070 1000 0022 6906 4552</b></p>
<p>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 700; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: left; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px; -webkit-text-stroke-width: 0px; display: inline !important; float: none; background-color: rgb(240, 243, 250)">
kod Swift-Bic ING Banku Śląskiego jest następujący: INGBPLPW</span></p>
<p>
<span style="font-family: Times New Roman; letter-spacing: normal; background-color: #F0F3FA">
Jestem również w posiadaniu prywatnego konta od mamy Weroniki, jednak nie chcę
go upubliczniać Jeżeli ktoś chciałby w ten sposób przelać pieniążki to proszę o
kontakt na mój telefon: 503 104 608 lub przez maila:
<a href="mailto:agakuba@poczta.onet.pl">agakuba@poczta.onet.pl</a>. Oczywiście
również potem prześlę potwierdzenie przelewu.</span></p>
<p>Z góry bardzo dziękuję.</p>
<p> </p>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-2785968070748107562015-01-23T02:22:00.001+01:002015-01-23T02:22:19.181+01:0013 m-cy...<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>22 styczeń... 13 miesięcy bez mojego Filipka...</p>
<p>Weszłam w dziwny okres. Nadszedł czas kiedy tęsknota zaczęła sprawiać mi
fizyczny ból. Nie umiem tego inaczej opisać. Z jednej strony jest jakby lepiej.
Funkcjonuję jakby zupełnie normalnie. Wstaję rano, chodzę do pracy, śmieję się.
Wystarczy drobiazg i wszystko wraca. Tak jak dziś. Niby staram się nie
porównywać Adasia do Filipka, bo w sumie się nie da. Adaś jest zupełnie inny,
zarówno pod względem wyglądu jak i charakteru. Filipek był spokojny a młody to
istny żywioł, po prostu wulkan energii. Zdarzają się momenty, kiedy zrobi jakąś
minę i widzę w nim Fifka ale to rzadkość. </p>
<p>Ostatnio jestem na etapie próbowania aby się przemóc i zakładać mu ubrania po
Filipku. Pewnie nie ze wszystkim dam radę ale staram się bo wiem, że kiedyś będę
żałować. Filipka rzeczy wciąż tkwią na swoim miejscu. Ma swoją część szafy i
szuflady. Wszystko równo poukładane, tak jak zawsze. Jakiś czas temu wyciągnęłam
czapkę zimową. Było mi cholernie ciężko ale dałam radę. Dziś zakładałam ją
Adasiowi i jakoś tak spojrzałam na niego z góry i zobaczyłam w nim Filipka. To
są takie momenty, ułamki sekund. Druga sytuacja, mierzyłam dziś Adasia, tzn sam
się mierzył. 118 cm. Jest już ciut wyższy niż był Filipek. Niby nic ale aż mnie
coś skręciło. Jaki byłby Filip? Wyższy czy by się zrównali wzrostem, w końcu to
tylko rok różnicy.</p>
<p>No i te wyrzuty sumienia, wciąż te same a nawet gorsze.</p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-72243807704739907582015-01-02T02:44:00.001+01:002015-01-02T02:44:20.316+01:00Powitaliśmy Nowy Rok... kolejny bez Filipka<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>Oj, długo mnie nie było ale tak jakoś nie umiałam ostatnio nic mądrego
sklecić. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to w kółko piszę o tym samym i być
może nie którym robi się tu już nudno. Ciągle tylko mam masę żalu, jestem
załamana, przepełnia mnie tęsknota. Moje matczyne serce po prostu pęka z bólu.</p>
<p>Czasami chciałabym aby wszyscy cierpieli razem ze mną. Niestety tak nie jest
i to jest zupełnie normalne. Świat się nie zatrzymał. To tylko ja stanęłam w
miejscu. </p>
<p>Nadal mam gorsze i lepsze dni i myślę, że tak już zostanie. Ciągle te
same pytania bez odpowiedzi. Zdarzają się przepłakane wieczory. Jest mi wtedy
tak bardzo źle. Teraz mam właśnie taki ciężki okres. W listopadzie minął rok jak
pożegnałam mojego synka. Potem był Mikołaj, święta, wczoraj sylwester a w
niedziele Filipek skończyłby 7 lat. Chodziłby teraz do pierwszej klasy. </p>
<p>Ogólnie funkcjonuję normalnie. Potrafię się śmiać i na zewnątrz wygląda, że
jest wszystko dobrze ale to co siedzi we mnie, tylko ja wiem. To jest taka maska
którą nauczyłam się zakładać. </p>
<p>Czasami zamykam oczy i obraz Filipka zamydla mi się. Wtedy zastanawiam się
czy to był sen, czy on istniał naprawdę? Potem otwieram oczy, patrzę na zdjęcia
i palącą się świeczkę i dociera to wszystko do mnie. Czasem zamykam oczy i widzę
go wyraźnie, słyszę jego rozbrajający śmiech, czuję go. Takie to dziwne.</p>
<p>Tak bardzo go kocham, tak bardzo mi go brakuje.</p>
<p>Wczoraj powitaliśmy Nowy Rok. Następny rok bez Filipka.</p>
<p>Ciężko...</p>
<p>Ze swojej strony życzę wszystkim wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.
Niech Wam przyniesie miłość i spełnienie wszystkich marzeń. No i przede
wszystkim życzę zdrowia, bo to ono jest najważniejsze.</p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-48605083722125266862014-11-23T01:24:00.000+01:002014-11-23T01:24:10.478+01:0022 listopad<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p>To już rok bez mojego Filipka...<br>
Już ponad rok nie słyszę jego głosu...<br>
Już rok nie słyszę bicia jego serduszka...<br>
Już rok nie czuję ciepła jego ciałka...<br>
Już rok...</p>
<p>Ciężki dzień za mną. Wybaczcie, że nic więcej nie napiszę.</p>
<p>Dziękuję wszystkim za pamięć.</p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-215617728945892164.post-55333096819630934112014-11-18T01:11:00.002+01:002014-11-18T01:13:38.116+01:00Msza Święta<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Language" content="pl">
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=windows-1250">
<title>Nowa strona 1</title>
</head>
<body>
<p> </p>
<p>Jak ja się ostatnio wkurzyłam. W marcu byłam zamówić mszę świętą, rocznicową
na listopad za Filipka. Teraz na tydzień przed, przez przypadek dowiedziałam się,
że bez mojej zgody i w ogóle bez jakiegokolwiek porozumienia ze mną, została
zmieniona jej godzina. Zależało mi/nam, aby msza w intencji Filipka odbyła się
na tzw. mszy dla dzieci. Jest to dla mnie logiczne. Tak msza jest u nas w
parafii o godz., 11. Co się okazało, że została przesunięta na godz., 9: 30 bo
jakiś dziadek obchodzi 80-te urodziny i pasowała mu nasza godzina, ponieważ ma
zamówiony lokal i prosto z kościoła chcą udać się z gośćmi na obiad.
Powiedziałam, że się nie zgadzam i niby uznano moje racje, ale co z tego skoro
idę wczoraj pod kościół, aby przeczytać porządek mszy na nadchodzący tydzień i
co widzę? Filipek, godz. 9: 30. Mąż tam dziś poszedł i stanęło, na 11 ale na
tablicy i na stronie internetowej, do dziś widnieje godzina 9:30. Zadzwoniłam do
ks. proboszcza obiecał mi, że to zmienią. Stwierdził, że kartki były drukowane w
czwartek. Tylko, co mnie to interesuje? Dlaczego ktoś śmie coś zmieniać bez
mojej wiedzy? Jakbym nie poszła wczoraj zobaczyć mogłoby się okazać, że nie
byłabym w stanie być na mszy za własne dziecko. Ponieważ poszlibyśmy na 11 a nie
9:30. Dla mnie to totalnie nieuczciwe. Jak tak można? Co, ktoś więcej
posmarował?</p>
<p>Pomijam już fakt, aczkolwiek istotny, że być może komuś zależy, aby być na
mszy za Filipka i przyjdzie na 9: 30 a tu zdziwienie. </p>
<p>Człowiek przeżył traumę a tu jeszcze ze strony kościoła takie szopki. Jestem
zniesmaczona. </p>
<p>Tak, więc tu i teraz informuję wszystkich zainteresowanych, że msza święta w
intencji Filipka odbędzie się (mam nadzieję), w najbliższą niedzielę o godz. 11
w Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Chorzowie. </p>
<p>Tyle mi pozostało...</p>
<p>W ostatnią sobotę byliśmy w Hospicjum Cordis na mszy świętej w intencji
wszystkich dzieci które odeszły pod opieką hospicyjną. Była to dla mnie
wyjątkowo ciężka msza. Wszystko było cudownie zorganizowane ale po prostu
pękłam. Dużym plusem była możliwość spotkania się ze znajomymi rodzicami z
katowickiego oddziału. </p>
<p>To już prawie rok. Powiedzcie mi kiedy to minęło? Rok a jakby wczoraj...</p>
<p>Kocham cię mój Tygrysku.</p>
<p>Filipinio... Oj, jak nie lubiłeś jak tak do ciebie mówiłam. Przekomarzaliśmy
się wtedy. Poprawiałeś mnie. </p>
<p>Mój ty aniołku. Fruwasz sobie tam w górze po chmurkach i patrzysz na swoją
udręczoną mamę, która nijak nie potrafi uporać się z tęsknotą, żalem, smutkiem.
</p>
<p>Kocham cię nad życie. Mój ty bohaterze... Najdzielniejszy z
dzielnych. </p>
<p> </p>
</body>
</html>
Mama Filipkahttp://www.blogger.com/profile/09226296709715909277noreply@blogger.com15