środa, 27 maja 2015

Dzień Matki

Od dłuższego czasu zbieram się w

Dzień Matki...

Po mimo wszystko ciężki dzień. Mało radosny.

Emilka upiekła mi ciasto. Adaś powiedział część wierszyka na przedstawieniu w przedszkolu. Jednak moje myśli od rana krążyły wokół Filipka. To co było 4 lata temu (to już tyle?)

26 maj 2011 roku. Dzień operacji Filipka. Mój najgorszy Dzień Matki. Ból, strach o życie własnego dziecka.

pamiętam jak ok godz. 15 kazano nam zejść na blok operacyjny bo Filipek się wybudził i strasznie płakał. Jak go zobaczyłam to serce mi pękło. Leżał na tym metalowym łóżku, nagusieńki, tylko czymś przykryty z zabandażowaną główką, z cewnikiem, innymi rurkami i tak strasznie płakał... 

Ale żył i to było najważniejsze.

Jest mi dziś podwójnie ciężko ponieważ wczoraj zauważyłam u Adasia, że dziwnie idzie. Trzymałam go za rączkę a on tak jakby mi uciekał na bok. Kazałam mu iść do przodu a sama go obserwowałam. Lewą nóżkę stawiał dziwnie do środka i momentami tak jakby go coś ściągało. Momentalnie zobaczyłam Filipka... Szliśmy akurat do lekarza, bo zaś mamy infekcję gardła. Oczywiście nie omieszkałam wspomnieć swoich spostrzeżeniach. Lekarka przebadała go, stwierdziła, że nie widzi nieprawidłowości. Ja jej na to, że u Filipka też nigdy nic nikt nie widział. Kazała mi go obserwować i tyle. Dziś bez zmian. Fakt, na nic innego się nie skarży ale ja już wydygana. Lampka się oświeciła.

No i czy ja jestem normalna?

3 komentarze:

  1. Pani Agnieszko, to nic dziwnego,że po tym, co wszyscy przeszliście, boi się Pani rzeczy, na które normalnie nie zwrócił by nikt uwagi. Ale nie wolno się im poddawać, jak powiedziała moja bardzo doświadczona przez życie przyjaciółka, zbyt długo się zamyślać. To jeszcze przysparza ciężaru.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko-płaczę.Nie moge pojąć tego dlaczego tak kochane małe istotki muszą chorować,tyle przecierpieć a i tak na końcu odchodzą.Myslę sobie gdzie jest w tym wszystkim Bóg?? Bo musi być strasznym egoista skoro gromadzi w okół siebie tyle aniołków.I nie zwaza na to jak wielkie cierpienie tym sprawia innym.Ja od dawna sledziłam losy Filipka,Sandrusi,Tobiaszka,Szymonka i wielu innych dzieci.Zawsze odchodzą.I jest takie wtedy ogromne poczucie tej cholernej niesprawiedliwośći ,rozpaczy i cierpienia. Patrze na zdj Filipka i ZAWSZE MYSLE ZE NIE TAK POWINNO BYC,ŻE ON MIAŁ BYĆ TUTAJ,Z WAMI,CIESZYĆ SIĘ ZYCIEM I ODEJŚĆ KIEDYŚ JAKO STARUSZEK A NIE MALEŃKI CHŁOPCZYK.Przytulam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejrzewam ze to Twoj strach podpowiada Ci ze cos nie tak jest. Zauwazylam tez ze bardzo szukasz podobiebstwa pimiedzy chlopcami I chic ze zdjecia wygladaja bardzo podobnie to jednak dwie rozne istotki! Podziwiam Cie I zycze zdrowia Wam wszystkim! Na pewno wszystko jest w porzadku (wady postawy I ortopedyczne sa czeste u dzieci) ale jesli chcesz byc spokojna to nalegaj na dalsze badania, skan glowy- po co masz sie niepokoic I dalej denerwowac! Pozdro z Teksasu- mama 8 latka

    OdpowiedzUsuń