Jak ja się ostatnio wkurzyłam. W marcu byłam zamówić mszę świętą, rocznicową na listopad za Filipka. Teraz na tydzień przed, przez przypadek dowiedziałam się, że bez mojej zgody i w ogóle bez jakiegokolwiek porozumienia ze mną, została zmieniona jej godzina. Zależało mi/nam, aby msza w intencji Filipka odbyła się na tzw. mszy dla dzieci. Jest to dla mnie logiczne. Tak msza jest u nas w parafii o godz., 11. Co się okazało, że została przesunięta na godz., 9: 30 bo jakiś dziadek obchodzi 80-te urodziny i pasowała mu nasza godzina, ponieważ ma zamówiony lokal i prosto z kościoła chcą udać się z gośćmi na obiad. Powiedziałam, że się nie zgadzam i niby uznano moje racje, ale co z tego skoro idę wczoraj pod kościół, aby przeczytać porządek mszy na nadchodzący tydzień i co widzę? Filipek, godz. 9: 30. Mąż tam dziś poszedł i stanęło, na 11 ale na tablicy i na stronie internetowej, do dziś widnieje godzina 9:30. Zadzwoniłam do ks. proboszcza obiecał mi, że to zmienią. Stwierdził, że kartki były drukowane w czwartek. Tylko, co mnie to interesuje? Dlaczego ktoś śmie coś zmieniać bez mojej wiedzy? Jakbym nie poszła wczoraj zobaczyć mogłoby się okazać, że nie byłabym w stanie być na mszy za własne dziecko. Ponieważ poszlibyśmy na 11 a nie 9:30. Dla mnie to totalnie nieuczciwe. Jak tak można? Co, ktoś więcej posmarował?
Pomijam już fakt, aczkolwiek istotny, że być może komuś zależy, aby być na mszy za Filipka i przyjdzie na 9: 30 a tu zdziwienie.
Człowiek przeżył traumę a tu jeszcze ze strony kościoła takie szopki. Jestem zniesmaczona.
Tak, więc tu i teraz informuję wszystkich zainteresowanych, że msza święta w intencji Filipka odbędzie się (mam nadzieję), w najbliższą niedzielę o godz. 11 w Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Chorzowie.
Tyle mi pozostało...
W ostatnią sobotę byliśmy w Hospicjum Cordis na mszy świętej w intencji wszystkich dzieci które odeszły pod opieką hospicyjną. Była to dla mnie wyjątkowo ciężka msza. Wszystko było cudownie zorganizowane ale po prostu pękłam. Dużym plusem była możliwość spotkania się ze znajomymi rodzicami z katowickiego oddziału.
To już prawie rok. Powiedzcie mi kiedy to minęło? Rok a jakby wczoraj...
Kocham cię mój Tygrysku.
Filipinio... Oj, jak nie lubiłeś jak tak do ciebie mówiłam. Przekomarzaliśmy się wtedy. Poprawiałeś mnie.
Mój ty aniołku. Fruwasz sobie tam w górze po chmurkach i patrzysz na swoją udręczoną mamę, która nijak nie potrafi uporać się z tęsknotą, żalem, smutkiem.
Kocham cię nad życie. Mój ty bohaterze... Najdzielniejszy z dzielnych.
Jestem w ogromnym szoku ...
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko ściskam Panią z całego serca <3
Filipku ... czuwaj nad swoją rodziną .. pamiętamy i będziemy pamiętać :*
No bardzo nieładnie ze strony księdza,ja bym się w****a ,a nie wkurzyła.Agnieszko,trzymaj się,myślę o Was i o Filipku...
OdpowiedzUsuńTo juz rok,,jejjjj..sledzilam losy Filipka caly czas....i czekalam z utesknieniem na wiesci,,,wierzylam,ze bedzie dobrze.....ale coz..stalo sie inaczej,,DUZO SIL Wam zycze wszystkim.......FILIPKU :(:(:(
OdpowiedzUsuńNiestety kościół ma inne wartości. Pamiętam jak ksiądz nie chciał pochować mojego brata ...
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko rok zleciał, zleci kolejny ...
Dużo sił życzę.
Jak tam córa, mam nadzieję, że już wszystko w porządku.
Pozdrawiam
Niewyobrażalne, nieludzkie. Jak można. Żadnego szacunku dla człowieka, rodziców pogrążonych bólu, dla których ten dzień będzie tak trudny, jeszcze dokładać im cierpienia... Ściskam i płaczę.
OdpowiedzUsuńChamstwo dlatego kościół przestał dla mnie istnieć kilka lat temu :(
OdpowiedzUsuńTo zaraz rok :( i niedlugo nastepny rok czas pedzi a ran nie goi.
OdpowiedzUsuńFilipku, Tygrysku dzieli nas tylko czas
(*)
Pamietamy!
OdpowiedzUsuńDroga Pani Agnieszko,
OdpowiedzUsuńpamiętam cały czas o Waszej rodzinie.
Jesteście w moich modlitwach i chciałabym jakoś uciszyć Wasz ból, ale po prostu nie potrafię napisać nic, co byłoby konstruktywne.
Mam nadzieję i wierzę w to, że Filipek opiekuje się całą Waszą rodziną.
M.
Agnieszko,
OdpowiedzUsuńDzis rocznica... Pamietam... Czuje Twoj bol ale zapewne nie wyobrazam sobie jego glebii. Nie wiem co czeka nas po drugiej stronie ale wierze ze On tam jest, ze On tam czuwa nad Wami i ze kiedy Pan Bog zechce - spotkacie sie i bedziecie razem na cala wiecznosc. Nasze ziemskie zycie to chwila, sprobuj cieszyc sie tym co masz tu dane i otoczyc miloscia tych ktorzy jej teraz potrzebuja. Badz silna. Pamietam w modlitwie . Gosia
Pamietam...
OdpowiedzUsuńAniołku kochany pamiętam o Tobie. Zapisałeś się głęboko w moim sercu. Pamiętam o Tobie na codzień i w modlitwie. Wiem ze tam na górze masz specjalne względy.kiedys tam na górze ucałuję Twe stópki. Bardzo Ci dziękuję za wsparcie tam na górze...Pani Agnieszko Pani tez dziekuje ze mimo bólu dzieli sie Pani z nami swą historią.historią która przemienia serca. Wspieram modlitwą.M.
OdpowiedzUsuńPamiętamy (')
OdpowiedzUsuńPamiętam....
OdpowiedzUsuńFifi... Rok bez Ciebie, Słońce nasze :-( <3 Bądź szczęśliwy tam gdzie jesteś <3
OdpowiedzUsuń