piątek, 8 lutego 2013

w odpowiedzi na komentarze

Jakiś czas temu próbowałam troszkę zasięgnąć języka odnośnie leczenia zagranicą naszego typu guza. Uzyskałam informacje które potem potwierdziły mi inne mamy z oddziału, że jeżeli chodzi o glejaki leczenie jest wszędzie takie samo. Nasze dzieci są leczone wg ujednoliconego protokołu. Oliwka miała neuroblastome, to jest zupełnie co innego i wiem, że często dzieci z tymi guzami są skutecznie leczone za granicą. Po mimo wszystko dziękuję za namiar. Oczywiście spróbuję wysłać tam naszą dokumentację. Właśnie jestem na etapie szukania osoby która by mi to wszystko sprawnie przetłumaczyła, troszkę tego jest. Jeżeli ktoś chce pisać do mnie bezpośrednio podaję swój adres: agakuba@poczta.onet.pl

3 komentarze:

  1. Pani Agnieszko trzymam za WAS kciuki. Na pewno wszystko się ułoży. Musi tak być ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Agnieszko , prosze przeczytać ten blog p. Karoliny
    http://kalusia82.blogspot.com/2013/02/56-z-linii-frontu.html
    może spróbuje Pani skorzystać z leczenia które Karolina przeszła w Berlinie lub obecnie w Houston. Trzeba próbować i korzystać ze wszystkich form leczenia.Pisać na blogu kwoty jakie są potrzebne, bardzo wielu ludzi jest chętnych pomóc Pani finansowo, aby Filipek mógł wygrać walkę.

    OdpowiedzUsuń