środa, 18 stycznia 2012
bardzo mi smutno
Od jakiegoś czasu podglądam blogi i losy dzieci które borykają się z podobną chorobą co mój Filipek. Te co najbardziej są mi bliskie zamieściłam w zakładce po lewej stronie. To jest dla mnie bardzo budujące, kiedy czytam że któreś dziecko pokonało tego "dziada", wtedy mam wiarę że i nam się uda. Jednak kiedy czytam że ta wstrętna choroba wygrywa i dzieciątko powoli gaśnie, dopada mnie trauma. Pisząc to mam na myśli Sandrusie. Nie znam jej ani jej mamy osobiście ale poprzez swój blog są mi od jakiegoś czasu bardzo bliskie. Podziwiam mamę Sandry za jej determinacje w walce o zdrowie, życie córki.
Serce mi ma pęknąć jak sobie pomyśle co ona teraz przeżywa.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oprócz współczucia jest tam gdzieś w środku mnie ogromny lęk, że ja kiedyś również mogę być w podobnej sytuacji. Nie umiem powstrzymać lawiny złych myśli, czarnych myśli.
To tak cholernie boli jak cierpią tak małe i niewinne istoty. Czym one zawiniły?
Nie umiem przestać o tym myśleć. Od wczorajszego wieczoru chodzę do tyłu. Na niczym nie potrafię się skupić.
Nie pisałam od wyjścia ze szpitala.
Siedzimy w domu i żyjemy od morfologii do morfologii, która kontrolujemy średnio co 2 dni.
Ze szpitala wyszliśmy w dniu urodzin Filipka. Miał anginę i tydzień byliśmy na antybiotyku, w między czasie mieliśmy spadek leukocytów (1,7) i musieliśmy brać Neupogen. Leukocyty zaczęły powoli rosnąć, to znowu płytki zaczęły lecieć w dół. W piątek mieliśmy 19 tyś leukocytów a płytek 56 tyś, dziś po kontrolnej morfologii leukocytów mamy 4,9 tyś a płytki zaczęły rosnąć.
Do tego wszystkiego w między czasie Adam skręcił nogę i najpierw przez 4 dni kuśtykał bo lekarze nic nie widzieli az w końcu wsadzili mu ją na tydzień do gipsu. Nie chodził. W domu miałam meksyk. Akurat dziś ściągali mu gips.
I tak tym o to sposobem do tej pory nie było kiedy wyprawić urodzin Filipkowi. Niestety jak mamy spadki to musimy unikać towarzystwa, do tego wszystkiego jeszcze Adaś którego nie powinniśmy kusić do biegania.
Jest mi z tym trochę źle ale co zrobić.
Chcę też wszystkim tym co do mnie piszą podziękować za słowa otuchy i wsparcie. To dla mnie naprawdę bardzo dużo znaczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Agnieszko - odkąd przeczytałam o chorobie Filipka na DI wiosną ub. roku nie ma dnia żebym o Was nie myslała. Jestem z Wami. Wierzę, że Filip wyzdrowieje i będziecie szczęśliwi. Wszak każdy słoneczny dzień zaczyna się ciemną nocą.... Jestem z Wami. Uściskaj Filipka :)
OdpowiedzUsuńEdyta
““““{\{*\
OdpowiedzUsuń““““{*\~\_______
“““`{“`\`<:<::>
“““{~`*`\((((((^^^)
““`{`*`~((((((( `●`●
““{`*`~`)))))))). _ ‘ )
““{*“`*`(((((((’\ ~
““`{~`*“*)))))`.`\
“““{.*~“*((((`\`\))_.♥-.
““““{“~* ))) `\_.-’“
“““““{.__ ((`-*.*
““““““.*“`~“*.
“““““.*.“*“`~`*.
““““`.*““.““.`*.
““““.*“~““`*““*.
“““`.*“““*““`~“*.
““`.*““~“““.““`*.
“`.*“`*“`.“~“`*“~ *.
..*“~“““““`~““`*.
~~* ~~* ~~* ~~* ~~*.*
Wszystkiego dobrego dla Was kochani :)))
"W zyciu bowiem istnieja rzeczy, o ktore warto walczyc do samego konca"
OdpowiedzUsuń~Paulo Coelho
Trzymam kciuki za kolejna chemięn i dobre wieści o zdrowiu Filipcia.